wtorek, 29 marca 2016

Inside beast (część 2)



Ruki skrzywił się lekko. Sam nie wiedział czy chce być sam, czy nie... Na pewno jednak przed tamtym chłopakiem nie mógł się ukryć. Przecież wiedział, że tu jest. Gdyby wyszedł na spacer, na pewno wszyscy by wiedzieli. Chcąc nie chcąc, podszedł do drzwi i lekko je uchylił. Teraz dla Reity mógł wydawać się jeszcze niższy.
- Tak? - zapytał, nie wiedząc czy chce go w ogóle wpuszczać.
- Cóż za wielkomiejska gościnność. Obiecuję, że w siatce nie mam bejsbola, tylko jedzenie. W jedzeniu za to nie ma pigułki gwałtu, więc do tyłka ci się nie dobiorę, bo po pierwsze: jesteś dziadek, a po drugie: w moim typie też  nie jesteś - Akira zmierzył Ruki'ego spojrzeniem i tylko w myślach się zreflektował, bo ten jednak był bardzo w jego typie - Zamiast wegetować tu samemu, rozerwij się ze mną - dodał i delikatnie wepchnął Ruki'ego do domu, samemu przy tym wchodząc do środka.
- Nie jestem dziadkiem! - warknął Ruki i już chciał zamykać drzwi przed nosem Akiry, ale ten chyba wyczuł jego zamiary, bowiem sam wszedł do środka - Tak... Pewnie. Wejdź i się rozgość - burknął pod nosem, kiedy już Akira wszedł. Zamknął za nim drzwi - Nie mam ochoty się rozrywać, z kimkolwiek... - wyjaśnił krótko i z powrotem usiadł na kanapie, tak jak robił to do niedawna. Teraz jednak nie wlepiał spojrzenia gdzieś w przestrzeń, a obserwował blondwłosego chłopaka.
- Na pewno nie masz ochoty?- zapytał Akira, patrząc na Ruki'ego wymownie. Na jego ustach zaigrał lekki uśmiech - Chodź ze mną do kuchni... Gdziekolwiek ona jest. I faktycznie, masz fajny dom panie "Nie jestem dziadkiem" - Akira był wredny dla Takanori'ego. Podszedł do niego i chwyciwszy go za rękę, poderwał go z kanapy gdy ten chyba miał zamiar się zbuntować - No chodź malutki - Rei zmrużył lekko oczy, przez co wydawał się być bardziej pociągający. Wbrew jego wcześniejszym słowom, zdawał się być  w jakiś sposób zainteresowany Ruki'm, który w tej chwili poczuł złość.
- Nie jestem...! - zaczął krzykiem, ale jakoś udało mi się opanować - Nie nazywaj mnie ani dziadkiem... Ani malutkim... Proszę - powiedział z bardzo wymuszonym uśmiechem, cedząc słowa przez zaciśnięte zęby. Zabrał też rękę z dłoni blondyna. Ruki sam już nie wiedział czy ten chłopak specjalnie próbuje go wyprowadzić z równowagi, czy może po prostu ma taki wkurzający charakter. Poszedł jako pierwszy do kuchni, prowadząc do niej także Akirę - Proszę... Kuchnia - powiedział, kiedy tam dotarli.
Ogólnie wnętrze domu wyglądało jakby było zupełnie nowe, aczkolwiek nie było tu przesadyzmu. Nie było wiele nowych sprzętów. Ruki chciał jedynie, żeby dom "odnowiono". Chciał aby wszystko zostało takie samo, ale żeby było czyste i sprawne. Dlatego też w kuchni były oryginalne kafelki, które były tu jeszcze za czasów babci Ruki'ego. Były tu jednak nowa lodówka, czy ekspres do kawy, postawione tak, żeby nie raziły w oczy. Reszta domu wyglądała podobnie.
Reita wydawał się nie zauważać niezadowolenia Takanori'ego, oraz tego, że raczej był tu nieproszonym gościem.
- Podaj mi dwa talerze i dwie szklanki - poprosił go, wyjmując z reklamówki żaroodporne naczynie przykryte folią. Było jeszcze ciepłe, więc nie trzeba było go podgrzewać. Jego mama zrobiła lasagne, która pachniała niesamowicie - Liczę, że będzie ci smakować - mrugnął do Ruki'ego, sięgając po nóż którym przekroił duży kawałek lasagne na pół, rozkładając go na dwa talerze przygotowane przez Takanoriego.
Ruki nie wiedział w jaki sposób ma być nieprzyjemny dla tego chłopaka, skoro mimo wszystko ten był dobry dla niego. Nawet jeśli w bardzo wredny sposób. Usiadł do stołu i zabrał się za jedzenie, które blondyn mu nałożył.
- Dzięki - mruknął - Smaczne.
- Wiem. Moja mama dobrze gotuje - Akira sam także zabrał się za jedzenie "śniadania". Sam nie był pewien, po co tu przyszedł. Spojrzał się z nad talerza na Takanori'ego. Ten nawet teraz wydawał się być bardzo zmartwiony - Co musiało się wydarzyć, że zwiałeś do takiej dziury jak ta? - zapytał go.
- To nie twój interes. Gdyby się nawet coś wydarzyło - powiedział Ruki i spojrzał na Reitę - Wziąłem sobie urlop w pracy i przyjechałem odpocząć - dodał, nie chcąc myśleć, że cokolwiek się gdzieś tam zdarzyło. Coraz bardziej upewniał się w tym, że ten chłopak o nim nawet nie słyszał.
- Pewnie ktoś z tobą zerwał, a teraz przyjechałeś tu dogorywać w swoim żalu, co? - Akira nie odwracał spojrzenia od  Ruki'ego, przechylił  się nawet ku niemu, palcem ścierając coś z kącika jego ust, przy czym kciukiem przesunął po jego zmysłowych wargach. Przez chwilę jego wzrok także zatrzymał się na jego ustach, ale tylko na chwilę. Po tym zabrał rękę i odsunął się, spuszczając wzrok na swój talerz. Zrobiło mu się dziwnie głupio. "Nie powinienem tak robić", uznał, myśląc mimowolnie nad miękkością warg nieznajomego w sumie mu gościa.
Ruki o mało co, nie zakrztusił się jedzeniem. Wstał gwałtownie, niemal wywracając swoje krzesło. Obie ręce położył na blacie stołu. Udało mu się jednak opanować i znowu przez zaciśnięte zęby, wycedził kolejne słowa.
- Skoro wiesz, że jestem starszy to powinieneś okazać mi nieco szacunku... Poza tym nie życzę sobie, żebyś odzywał się do mnie w taki sposób...! W innym wypadku wylecisz stąd na kopach...! - warknął po czym na siłę wręcz, wziął głębszy oddech, żeby się nieco uspokoić. Patrzył teraz jednak na Akirę z góry.
- Ale ty jesteś nerwowy... - mruknął tylko Akira. Spojrzeniem zabłądził na szyję Rukiego, po czym na jego widoczne obojczyki. Zrobiło mu się sucho w ustach, czego nie uznał za dobrą reakcję - Siadaj i jedz. I tak mnie nie wyrzucisz - Akira uśmiechnął się lekko z pewnością siebie. Nie powinien w sumie aż tak go wkurzać, ale ten sam wręcz się o to prosił swoim zachowaniem, które Reita odbierał jako całkiem słodkie, lecz z pazurem.
Ruki poczuł się zbity z tropu. Zrobił zdziwioną minę.
- Jak... Jak to cię nie wyrzucę? - zapytał - Przecież to mój dom i mogę cię wyrzucić - powiedział, ale usiadł. Jadł dalej, ale teraz uważniej przyglądał się chłopakowi.
- A wyrzucisz?
Ich spojrzenia ponownie się spotkały. Reita znowu się nieznacznie uśmiechnął.
- Nie wyrzucisz mnie, bo samemu tu siedzieć, jest do dupy. Po drugie: jestem w twoim typie. Po trzecie: jako staruszek, młode mięsko pewnie cie kręci - Akira zażartował, chociaż wcale nie wyglądał jakby to robił. Zdawał się mówić całkiem poważnie. Dziwnie kręciło go drażnienie Takanori'ego, który w tej chwili spąsowiał na twarzy i jak siadł, tak jeszcze szybciej wstał.
- Wynoś się natychmiast! - warknął, ręką wskazując na drzwi - Nie mam zamiaru słuchać cię dłużej! Przyjechałem tu właśnie po to, żeby być samemu i żeby nie słuchać podobnych rzeczy, więc do cholery wynoś się stąd! - już krzyknął, będąc naprawdę bliskim tego, żeby się znowu rozsypać.
Reita spojrzał na niego i wywrócił oczyma. No, takiego wybuchu emocji się nie spodziewał. Nawet zrobiło mu się nieco głupio, że aż tak go zdenerwował. Obszedł więc stół, stając obok drobnego bruneta.
- No już... Przepraszam malutki - objął go i przytulił do siebie. Czuł jak ten niemal trzęsie się ze złości. Musiał być na niego na prawdę wściekły. Czuł także jak wyrywa się z jego objęć, na co oczywiście mu nie pozwolił. Przygarnął go do siebie, jeszcze mocniej i ciaśniej go obejmując - Już spokojnie. Ja tylko żartuję, nie chciałem cię zdenerwować-  wyszeptał mu wprost do ucha, które owiał ciepłym oddechem. Dłońmi powoli przesuwał po jego plecach, w uspokajający sposób, choć ten warczał coś pod nosem i starał się uwolnić od niego. Po chwili Ruki w końcu zrezygnować z prób uwolnienia się, gdyż Akira niczym boa dusiciel, zaciskał się wokół niego coraz mocniej, kiedy próbował się od niego wyrwać.
- Mówiłem ci już, że nie masz mnie tak nazywać! - warknął, ale stał już spokojnie. Po chwili twarz Ruki'ego nieco złagodniała, choć Akira tego nie wiedział. Ruki poczuł w końcu przyjemne ciepło, które emanowało z objęć tego chłopaka. Nieco się rozluźnił i oparł skroń o jego ramię, co już Reita sam dobrze poczuł, przez co zelżył objęcia, w których go trzymał. Wsunął jedną dłoń na jego głowę, przesuwając dłonią po jego włosach.
- Przepraszam - Rei wiedział, że musi to powiedzieć, by udobruchać rozzłoszczonego bruneta. Ponownie, już oburącz, chwycił Takanori'ego w pasie i uniósł do góry bez żadnych problemow, sadzając go na stole. Stanął pomiędzy jego nogami, a rękoma oparł się o blat po jego obu stronach - Lepiej ci? - zapytał gdy ten dalej go przytulał.
- Ani trochę - powiedział Ruki - Jesteś okropnym i niewychowanym szczeniakiem - dodał i przymrużonymi oczyma spojrzał na twarz chłopaka. Nie wiedział dlaczego, co się do tego przyczyniło... Nawet się nie zastanawiał nad tym co robi i jaki to ma cel, ale... Reita poczuł nagle dłonie Takanoriego na swojej twarzy. Były całkiem delikatne jak na dłonie mężczyzny. Nad tym Reita nie mógł się jednak dłużej zastanawiać, gdyż zaraz po tym poczuł usta Takanori'ego na własnych, w dość pospiesznym i nieco agresywnym pocałunku.
Bardziej spodziewał się kolejnego wybuchu złości, czy czegoś takiego, a nie... Nie tego!
Mimo zaskoczenia zareagował w bardzo przyjemny dla Ruki'ego sposób. Odpowiedział  mu niecierpliwie na pocałunek, przejmując nad nim kontrolę. Dalej, nie dotykając go,  pieścił jego wargi własnymi. Kąsał je i lizał. Kończąc pocałunek, zassał dolną wargę Ruki'ego.
- Jakaś afera w pracy o molestowanie podopiecznych? - zapytał szeptem Akira, nie dając jednak Ruki'emu czasu na odpowiedź, bo gdy ten już otwierał usta, aby najpewniej znowu się na niego wydrzeć, Akira przyległ do nich własnymi, wkradając się pomiędzy nie językiem. Całował go łapczywie, rozkoszując się tą chwilą. Podsycał ogień pomiędzy nimi, często przygryzając jego język, ssąc go. Skoro go całował, chciał by Takanori oszalał.
Ruki miał ochotę już naprawdę wyrzucić tego chłopaka z domu, ale nie zdążył nic powiedzieć. Bardziej skupił się na pocałunku. Dłonie wsunął w blond włosy Akiry. Zwolnił jednak tempo i zaczął się zastanawiać... "Tak chyba być nie powinno... On jest jeszcze dzieciakiem.... Ja wychodzę na zboczeńca....", pomyślał. "Albo gorzej... Jestem pewien, że jak skończę to nazwie mnie 'niewyżytym dziadkiem'!", stwierdził i skończył pocałunek. Nic nie mówił, ale spojrzał w oczy Akiry. Zupełnie jakby czekał na coś. Jakby czekał na odpowiedź na niezadane pytanie. Akira w tej chwili spojrzał mu także w oczy. Ten miał je po prostu niesamowite. Tak hipnotyzujące. Nie wiedział czy faktycznie są tak boskie, czy to pod wpływem podniecenia tak mu się w tej chwili wydawało. Nie zastanawiał się jednak nad tym dłużej tylko przyległ zachłannie ustami do jego szyi, całując ją i znacząc ją  malinkami. W końcu ponownie odnalazł jego wargi, do których przyległ w krótkim, aczkolwiek gorącym pocałunku.
- Lepiej żebyś nie miał nikogo w tym swoim mieście, bo cię nie wypuszczę- stwierdził całkiem poważnie Reita.

✩♡✩♡✩♡✩♡✩
✩♡✩♡✩♡✩♡✩♡✩♡✩♡✩♡✩♡✩♡✩
✩♡✩♡✩♡✩♡✩

Yin: Czekając na edycję tej części, wysłuchiwałam od Yang marudzenia, że taki wstyd i w ogóle, dlaczego oni to robią?! Mówiłam tylko "nie marudź, edytuj". Dzisiaj sama robiłam drugą edycję i chyba zrozumiałam właśnie to marudzenie, ponieważ miałam takie same odczucia.... Już się boję tego, co zdarzy się w kolejnej części i co będę musiała razem z Yang edytować. Myślałam nawet o tym, czy może by nie wstawić wielkiego słowa "CENZURA", tam gdzie być powinno, ale niestety ten fanfick ma to do siebie, że już od następnej części słowo "CENZURA", pojawiałoby się co chwilę i najpewniej fanfick byłby krótszy o połowę XD 
Nie martwcie się jednak.... Nie wszystkie nasze ficki są TAKIE.
Mamy nadzieję, że jednak to, co do tej pory wam przedstawiłyśmy, podoba się na tyle, aby czekać na kolejne części.

Poza tym, od strony technicznej, na pewno zdarzają się tu jakieś błędy stylistyczne, bądź interpunkcyjne. Niestety jesteśmy tylko ludźmi i nikt nie jest nieomylny. Poza tym fick pisany jest w luźnym stylu, dlatego niektóre zdania zaczynają się od słów, od których nie powinny się zaczynać. Efekt jest jednak zamierzony :)

4 komentarze:

  1. Hej:).
    Tekst o Rukim-dziadku był bezcenny;). Uśmiałam się jak norka. Zastanawia mnie jeden mały pytajnik... - O co chodziło z tą "oną" w poprzednim rozdziale??? Mam nadzieję, że to rozwiniesz:)

    Pozdrawiam
    RenaX

    OdpowiedzUsuń
  2. o, doczekałam się nowego rozdziału <3 bardzo fajnie się to czyta, piszecie ładnym i płynnym językiem! podoba mi się też charakter Rukiego, jest całkiem uroczy :D jestem ciekawa jak dalej rozwinie się fabuła, zapowiada się ciekawie <3
    Rose

    OdpowiedzUsuń
  3. No to akcja nam się rozwija :D Fajnie się czyta i już nie mogę doczekać się kolejnych części^^ Określenie malutki mnie rozwala, bo zaraz mam przed oczami tą białą myszę (Stuart?) XD Chyba już wole tego dziadka i mimo, że Ruki wychodzi na nerwusa, to i tak podziwiam go za cierpliwość XDDD
    Piszcie dziewczyny, bo bardzo fajnie Wam wychodzi :D
    -susu

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, super opowiadanie :P Rux niby nerwowy, a jednak wytrzymuje z Reita XD
    Zapraszam do siebie ;)
    http://dln-the-gazette-fanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń